To była szczególna niedziela dla parafii Niepokalanego Poczęcia NMP, a to za sprawą jubileuszowych uroczystości. Parafia obchodziła sześćdziesięciolecie istnienia.
Parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Skarżysku-Kamiennej miała co świętować. Jubileusz sześćdziesięciolecia jej istnienia obchodzono uroczyście, a całe obchody poprzedził tydzień misyjny mający przygotować wiernych do jubileuszu.
Główne uroczystości przypadły na niedzielę, 7 maja. Wiąże się to z datą 9 maja 1957 roku, kiedy Kuria Biskupia, zgodnie z prawem kanonicznym, założyła przy klasztorze parafię p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP.
Franciszkanie w Skarżysku-Kamiennej historię mieli trudną. Przybyli w latach trzydziestych XX wieku, z inicjatywy ks. Stanisława Koprowskiego. Budowanie społeczności wokół parafii skomplikowała wojna. Za współpracę z miejscową organizacją konspiracyjną „Orzeł Biały” 14 lutego 1940 r. z rąk Niemców zginęli trzej kapłani i czterej bracia zakonni, a klasztor i kaplicę zamknięto. Pierwszym powojennym proboszczem był o. Bogumił Talarek.
Od tego momentu minęło 60 lat. Ci, którzy zdecydowali się wziąć udział w obchodach, najpierw mogli wysłuchać koncertu Chóru Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego pod dyrekcją Daniela Synowca.
Dalej, o g. 18.00, parafianie zgromadzili się na uroczystej mszy świętej, której przewodniczył ks. bp Henryk Tomasik. Było też wiele słów podziękowań i życzeń na dalsze lata istnienia parafii.
List O. Prowincjała do wspólnoty w Skarżysku
Warszawa, 7 maja 2017 r.
Drodzy Bracia ze Wspólnoty w Skarżysku-Kamiennej
Piętrzą się nam Jubileusze. Jeszcze nie wybrzmiały echa 50-lecia Parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Skarżysku Kamiennej, a wraz z nią 70-lecia przybycia Franciszkanów, których to rocznic wyraźnym znakiem stała się konsekracja nowej świątyni 4 października 2007, a już minęło 10 lat. Tak tworzy się okazja do ponownego wczytania się w historię, do kolejnego świętowania, do stałego weryfikowania azymutu naszej drogi.
Po pierwsze należy ponownie wczytać się w historię. Dobrze i dodać: uczyć się historii i z historii.
Parafrazując poetyckie intuicje św. Jana Pawła II, można byłoby trochę emfatycznie powiedzieć: „moja historia – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam”. Tak, drodzy Bracia, bo nasza historia, choćby była krótka jak życie człowieka, nie jest tylko dla uprawiania jakiejś archeologii czy kultywowania bezużytecznej nostalgii, ale jest po to, by uczyć nas „wyrażać siebie”. Służy nam, byśmy własnymi korzeniami sięgali życiodajnych soków, które pozostawili nam nasi poprzednicy. Papież Franciszek potwierdzi tę prawdę w jednym ze swoich Listów, skierowanym do zakonnic i zakonników, gdy napisze, że „opowiadanie swojej historii jest niezbędne, aby zachować żywą tożsamość, jak również, aby umocnić jedność rodziny i poczucie przynależności”.
Tak jak 10 lat temu, dzięki zaangażowaniu się p. Krzystofa Zemeły, została opublikowana historia Klasztoru i Parafii OO. Franciszkanów w Skarżysku-Kamiennej, tak obiecano, że z okazji 60-lecia Parafii i 80-lecia przybycia Franciszkanów, z niemniej gorącą pasją tego samego historyka, zostanie zebrany materiał dla przybliżenia nam franciszkańskich męczenników tej ziemi.
Data 14 lutego 1940 roku i las zwany Borem na zawsze wpiszą się w dzieje miasta i klasztoru, dodajmy także naszej franciszkańskiej Prowincji. Tego dnia oraz w tym miejscu złożyli ofiarę z własnego życia, będąc rozstrzelani z miłości dla Boga i Ojczyzny, nasi młodzi bracia: o. Teodor Ignacy Filip (lat 31), o. Alojzy Józef Śmigiel (lat 28), o. Anatol Antoni Gałucha (lat 29), br. Hugolin Andrzej Grodzki (lat 35), br. Kazimierz Józef Gałek (lat 25), br. Łukasz Feliks Neugebauer (lat 31), br. Jan Zygmunt Stawarz (lat 27).
Jak przypominają nam historycy: „Nie ma podobnego przykładu w dziejach polskich klasztorów franciszkańskich, by wszyscy zakonnicy w barbarzyński sposób, jednego dnia zostali zamordowani”. Umieli oni połączyć dobro Ojczyzny i troskę o ludzi z posługą na chwałę Bogu i ku czci Niepokalanej. Tym samym podzielili los innych trzystu sześćdziesięciu mieszkańców Skarżyska na tej kalwaryjskiej drodze.
W tym duchu trzeba się i nam zakorzeniać. Z tej ofiary uczmy się czerpać inspiracje dla naszych wyborów, aby były one odważnymi, nie idącymi na kompromis, nosicielami pięknych idei.
Po drugie, jest to kolejna okazja do świętowania. Wspólne świętowanie wyraża potrzebę radości, nie tyle z dokonań, bo „słudzy nieużyteczni jesteśmy” (Łk, 17,10), ale przede wszystkim dlatego, że Pan jest z nami. Św. Paweł będzie wzywał swoich uczniów do tej radości: „Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się! Pan jest blisko” (Flp 4,4-5).
Parafia, drodzy Współbracia, to gwarancja obecności Pana w codziennej Liturgii i we wspólnocie braci i sióstr, którzy wznoszą swoje serca ku Bogu. To wreszcie bliskość Pana w drugim człowieku, często naznaczonym krzyżami: rozdarcia grzechem, biedy, samotności, choroby, śmierci. Gdy w naszej posłudze pochylamy się nad nim, okazując mu miłosierdzie, to Pan zbliża się do nas. On jak ojcu Franciszkowi, daje łaskę kosztowania słodyczy w goryczach służby i przykrościach dnia powszedniego (zob. Testament 1-3).
60 lat Parafii to zatem okazja do wspólnego radowania się z braćmi i siostrami z tej cichej i przemieniającej obecności Pana pośród nas.
Dla nas, Braci Franciszkanów, niech będzie to także okazja do dziękczynienia za każdą chwilę, która nosiła znamiona tego co św. Franciszek nazywał „prawdziwą i doskonałą radością”. Radujmy się, Bracia, także z krzyża życia we wspólnocie braterskiej, która daje nam sposobność uczenia się cierpliwości, a tym samym staje się drogą zbawienia (por. św. Franciszek, Prawdziwa i doskonała radość).
W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim proboszczom, tym jeszcze żyjącym i tym którzy – jak wierzę – spoglądają na nas z wysokości Nieba: o. Bogumiłowi Stanisławowi Talarkowi, o. Bogusławowi Józefowi Niewczasowi, o. Kordianowi Kazimierzowi Orzechowskiemu, o. Rajmundowi Mazurowi, o. Eugeniuszowi Janowi Wiraszce, o. Robertowi Stanisławowi Fortgangowi, o. Andrzejowi Kuśmierskiemu, o. Markowi Zienkiewiczowi, o. Rafałowi Kołodziejskiemu. Niech Miłosierdzie Boga, będzie Waszą nagrodą.
Na koniec nie zapominajmy o stałym dążeniu ku przyszłości. Nie można ograniczać Pana i Jego historii, do tego co za nami. Nie można też zamykać Jego obecności do tej uroczystej i podniosłej chwili. Byłaby to kolejna próba ustawiania owych trzech namiotów z Ewangelii o Przemienieniu. 60 lat to nie koniec dziejów.
Niech towarzyszy nam paschalne doświadczenia pierwszej „apostołki” Zmartwychwstania, do której Jezus rzekł: „Nie zatrzymuj mnie!” (J 20,17). Parafia musi iść naprzód. Za świętym Pawłem życzę wszystkim, aby wytężali siły ku temu, co przed nami i z werwą podążali ku wyznaczonej mecie (por. Flp 3,13-14).
Sam Pan wyznaczył nam kierunek. Jego treść jest ukryta w nazwie klasztoru i Parafii. Dekret Ordynariusza miejsca z dnia 9 maja 1957 r., erygujący nową parafię, rozszerzył na nią wezwanie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Mimo postanowienia Kapituły klasztornej w kwietniu 1981 i wstępnej zgody Rady Prowincjalnej z czerwca tegoż roku, wyrażającej chęć zmiany nazwy nowego klasztoru i nowego Kościoła na św. Franciszka, nigdy do takiego zastąpienia Patronów nie doszło. Niepokalana stanęła ponad naszymi wyobrażeniami i zamiarami. Sama Niepokalana – rzec można – chce trzymać to miejsce w swoich matczynych dłoniach. I to jest, mówiąc językiem o. Maksymiliana, nasz ideał, nasz program.
W tym roku 2017, roku stulecia fatimskich Objawień, jakże pokrzepiająca jest obietnica Najświętszej Maryi Panny, która streszcza i wieńczy Jej przesłanie: „Moje Niepokalane Serce zwycięży”. Powierzam więc wszystkich Braci, pracujących w Parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Skarżysku-Kamiennej, Jej Niepokalanemu Sercu. A jednocześnie życzę, aby i Wasze serca stawały się jak Jej serce: mądre i pojętne, nowe i ciche, proste i czyste, mocne i czujne (Zbiór Mszy o NMP, nr 28, Prefacja).
Do tego ogólnokościelnego jubileuszu dołącza się nasz franciszkański: sto lat od założenia Rycerstwa Niepokalanej. Nasze najwyższe władze zakonne zalecają nam dostrzec aktualność prorockiego przesłania i świadectwa o. Maksymiliana Marii Kolbego, zwłaszcza „w akcji misyjnej, nie wolnej od prześladowań ze względu na świadectwo ewangeliczne dawane w kontekstach zsekularyzowanych i wrogich wobec orędzia chrześcijańskiego i jego rozwoju apostolskiego” (List ministra generalnego fr. Marco Tasca do wszystkich braci w zakonie, 1.01.2017). Nie pozostaje życzyć sobie, aby w tych czasach nowych wyzwań, mieć odwagę o. Maksymiliana dla podjęcia walki ze złem o dobro człowieka, Kościoła i świata.
Pozwólcie mi w tym miejscu przypomnieć, że historia naszych męczenników ze Skarżyska zakorzenia się w Rycerstwo Niepokalanej, a można powiedzieć, że i swój heroiczny epilog, zawdzięcza temu rycerskiemu duchowi.
O. Teodor Filip był gorliwym krzewicielem idei o. Maksymiliana; w styczniu 1939 planował budowę domu MI dla prowadzonego przez siebie Rycerstwa Niepokalanej. O. Anatol Gałucha zdobywał swoje „rycerskie szlify” przy pracy w redakcji „Małego Dziennika” w Niepokalanowie. Bracia Józef Gałek i Hugolin Grodzki przybyli do Skarżyska z klasztoru Niepokalanów. Ten ostatni w jednym ze swoich listów z 1939 r. napisał: „Dla miłości Niepokalanej, chcę zadość uczynić za tych braci, którzy nie wytrwali w Skarżysku-Kamiennej i zgłaszam się tam jechać, o ile Wola Niepokalanej będzie….” . Także bracia Łukasz Neugebauer i Jan Stawarz rozpoczynali swoją przygodę zakonną i rycerską w Niepokalanowie u boku świętego ojca Maksymiliana.
Wszyscy oni uczyli się od Świętego tej miłości, która „tylko jest twórcza”. Ich praca misyjna, poświęcenie, odwaga, a na koniec męczeńska śmierć, miało swoje źródło w owej miłości.
Życzę więc Wam, drodzy Bracia, aby Wasza posługa na niwie ewangelizacji rodziła się z tej twórczej miłości. Aby w każdym z Was było serce, które kocha, które daje się wspaniałomyślnie bez granic.
„Oby w każdym był duch Maryi, by uwielbiał Boga; oby w każdym był duch, by radował się w Bogu” (MC 21).
Z franciszkańskim pozdrowieniem
Pokój i Dobro
o. Wiesław Pyzio
Prowincjał